...

Jestem kobietą i nic, co kobiece, nie jest mi obce.

Za tymi słowami kryje się przestrzeń, którą chcę wypełniać.

Gablotka to miejsce, gdzie prezentuję moje wytwory. Daję upust twórczości, projektując i wyrabiając biżuterię artystyczną.

Jestem kobietą, a kobieta zmienną jest, dlatego nie ograniczam się do jednego, określonego stylu. Cenię elegancję i ekstrawagancję, klasykę i innowacyjność - wszystko to zależy od nastroju, okoliczności i oczywiście tego, co w duszy gra!

Zapraszam serdecznie. Agnieszka

środa, 26 października 2011

Proszę Państwa oto Miś! :-)

Tak jak obiecywałam mam do pokazania coś, co uważam za absolutny przełom wśród moich filcowych zainteresowań i osiągnięć! Oto przeurocza rodzinka misiaków! 

        Z niesamowitą przyjemnością robiłam każdego z tych nich. Z każdym następnym wchodziłam na wyższy szczebel filcowego projektowania. Zależało mi aby misie były bez szwów i żyłek, mocne i trwałe w łączeniach pomiędzy elementami ciałka oraz oczywiście słodkie i jedyne w swoim rodzaju. Jedynym wyjściem dla takiego efektu, jest zrobienie misia z jednego kawałka wełny, a następnie zdobienie go dofilcowanymi elementami takimi jak pyszczek, uszka oczka itp...  Sporo pracy, ale było warto!! 
Motywowała mnie przede wszystkim myśl, że kogoś uszczęśliwiam, a jest to najlepszym motorem do pracy! Od teraz mogę już wydziugać wszystko!!  :-)

        Pierwszy narodził się całkiem spontanicznie, z pragnienia sprawienia komuś miłego prezentu... i jak widać dobro szybko rozchodzi się po świecie, bo w niedługim okresie po nim, powstały dwa następne :)

 



         Oto następny z rodzinki. Nie duży, ale pupcię ma sporą, żeby wygodnie mu się siedziało. Ten słodziak trzyma serce, które jest rozłączną częścią i może leżeć obok niego, lub jak talizman towarzyszyć w torebce, portfelu, kieszeni... straszliwie to urocze ;-)



 





        I czas na ostatniego z tej wesołej gromadki. Trochę bardziej wyrośnięty niż poprzednie, ale przecież matka natura jest nieprzewidywalna ;-) A tak wyglądał projekt- siedliśmy na łóżku i za chwilę były już: wybrane kolory, napis i to ze ma być misiem- wisielcem, toteż nóżki ma opadające w dół:

I po pewnym czasie ta wełenka przeistaczała się początkowo w stwora przypominającego mojemu kochanemu chłopakowi indyka..... później jakby bardziej w świnkę.... i ostatecznie ukształtował się z tego przesłodki miś :)


 
Na koniec pragnę podziękować moim inspiratorom: Jusi i Adkowi ;-*